Co piąta umowa cywilnoprawna powinna być umową o pracę, a w 18 proc. firm skontrolowanych przez Państwową Inspekcję Pracy doszło do naruszenia przepisów przy zawieraniu umów z pracownikami. Takie nieprawidłowości ma zwalczyć rządowy projekt oskładkowania umów-zleceń do wysokości minimalnej pensji. Według resortu pracy, propozycja ta razem z projektem oskładkowania wynagrodzeń członków rad nadzorczych to pierwsze kroki do poprawy jakości pracy.
Dotychczas przy pracy na kilka umów-zleceń obowiązkowym składkom podlegała jedna z nich. Oskładkowanie pozostałych było dobrowolne. Projekt rządu zakłada, że teraz składkom będą podlegać wszystkie zlecenia co najmniej do kwoty minimalnego wynagrodzenia.
– Zdajemy sobie sprawę, że dla pewnego segmentu rynku to może być problem, stąd vacatio legis. Niedawno była dyskusja na temat tego, na ile niektóre branże poradzą sobie z konsekwencjami. Zwracano uwagę na to, że trzeba przyspieszyć prace nad zamówieniami publicznymi tak, żeby te zmiany wcześniej weszły w życie, a wtedy te branże sobie z tym poradzą. I naszym priorytetem będzie także zadbanie o właściwy kalendarz wdrażania tych zmian – podkreśla Jacek Męcina.
Wiceminister zapewnia, że propozycja rządu jest w dużej mierze odpowiedzią na postulaty stawiane przez związki zawodowe. Przekonuje, że zmiany w ustawie mają przede wszystkim na celu poprawić jakość pracy i zwiększyć ochronę ubezpieczeniową zatrudnionych, i trzeba na nie patrzeć w szerszym kontekście. Jak podaje MPiPS, na umowach cywilnoprawnych zatrudnionych jest blisko 1,4 mln Polaków. Z danych Państwowej Inspekcji Pracy wynika, że pracownicy ci stanowią 13 proc. zatrudnionych, podczas gdy w 2008 roku było to 9 proc. W ciągu pięciu lat to wzrost o 40 proc.